KIEROWNIK - TRENER
Bartłomiej Michałek
tel : 667 744 005
TRENER
Cyprian Domeracki
tel : 509 647 041
ADMINISTRATOR STRONY - TRENER
Paweł Tubisz
tel : 663 255 432
tubisz.pawel@gmail.com
dzisiaj: 10, wczoraj: 8
ogółem: 379 498
statystyki szczegółowe
Musisz się zalogować, aby korzystać z mini-chatu.
W szóstej kolejce odnotowaliśmy kolejne wyjazdowe zwycięstwo tym razem nad zespołem, którego w naszej krótkiej historii istnienia nie potrafiliśmy pokonać, a mianowicie Sokoła Nowy Dwór. Wygrana jak zwykle jednak nie przyszła łatwo 1:2 do przerwy 0:1.
Relację zacznę jak zwykle od stanu murawy, która tak na prawdę ustawia taktykę na mecz. Krótkie, wąskie i bardzo nie równe boisko jak na większości boisk B klasowych nie pozwoliło na grę piłką od tyłu. Nasz skład może nie eksperymentalny ale bez dwóch filarów obrony (Patryk Poła) i ataku (Mariusz Popa) Mecz skupiał się na grze w powietrzu w środkowej strefie boiska gdzie w pierwszej połowie Tomek Szewczuk wraz z Bartkiem Pradelskim dominowali nad zespołem gospodarzy rzucając piłki na skrzydła do Patryka Giemzy i Pawła Tubisza lub omijając linię obrony do wysuniętego napastnika Karola Janusa. Sytuacji 100% nie było wiele, ale to my częściej gościliśmy w polu karnym Sokołów. Około 40 min do ataku na lewym skrzydle podłączył się obrońca Patryk Krajczyński, który dośrodkował piłkę na 11 metr gdzie ku zdziwieniu wszystkich pojedynek główkowy wygrał najniższy zawodnik Gryfa Paweł Tubisz (sam był zdziwiony) a piłka wylądowała w lewym górnym rodu bramki lecąc chyba z pół godziny. I to był ostatni pozytywny motyw pierwszej połowy, ponieważ w ostatniej minucie brutalnie sfaulowany w starciu powietrznym został Tomek Szewczuk, niestety nie zobaczyliśmy już go na murawie w tym spotkaniu.
Druga połowa to już trochę inny obraz. Gra bardziej wyrównana z przewagą Sokoła. Brak Tomka był widoczny w walce na środku boiska tym bardziej, że graliśmy pod wiatr. Sporo fauli, które uchodziły nie raz głównemu arbitrowi spotkania. A w przypadkach brzydkich ataków od tyłu brak jakichkolwiek upomnień kartkowych. I w ten sposób docieramy do okolic 70 min, gdzie po serii kilku rzutów rożnych tracimy bramkę.
Po utracie bramki na murawie pojawił się Patryk Faltyński, który w 80 min w zamieszaniu podbramkowym z trudnej pozycji strzela bramkę na wagę trzech punktów. W ostatnich minutach spotkania po kolejnym faulu Łobo doznaje kontuzji kolana, a na domiar złego zastępujący go Łukasz Makowski po pierwszym starcie do piłki odnawia sobie uraz pachwiny i do końca spotkania mógł tylko statystować na boisku. Na szczęście dowieżliśmy ten cenny rezultat i z podniesionymi głowami mogliśmy wracać do domu.A dzięki porażce Biomasy ponownie okupujemy pierwszą pozycję w tabeli.
Na plus z meczu wynik i fakt, że nasz zespół stanowi jedność gramy z przyjemnością i w przyjaznej atmosferze w przeciwieństwie do rywali. Mamy szeroką kadrę co pokazują statystyka bramek i asyst, w której znajduje się aż trzynaście nazwisk biorących udział przy strzelaniu bramek. Przy pięciu rozegranych meczach robi to wrażenie.
Na minus sędzia, który nie chciał załagodzić poczynań niektórych graczy, a czego konsekfencją są urazy trzech naszych graczy. Miejmy nadzieję, że szybko wrócicie na boisko.
W następnej kolejce w końcu zagramy przed własną publicznością grając z Victorią Mąkowarsko, która niespodziewanie pokonała w tej kolejce KS Kawle.
Lider pozdrawia Lidera!!! :) miło widzieć, że dwa kluby z jednej grupy w poprzednim sezonie przewodzą w swoich grupach w obecnym sezonie. Pozdrowienia od Ramiela Bydgoszcz.
|